Chyba nie był to najlepszy dzień dla WPW. W ocenie kibiców, zawodników oraz sędziów był to najsłabszy mecz Pięści w tym sezonie. Poniekąd spora w tym zasługa Rafała Rulewicza, który był prawdziwym postrachem pod tablicami. Węże nie mogli złapać rytmu, skuteczność poniżej poziomu (liczba zdobytych przez nich punktów nie odzwierciedlała ich gry lecz bardziej frasobliwości przeciwników w obronie), mozolnie konstruowane akcje oraz w końcówce brak motywacji – wydawało się że chcą tylko dotrwać do końca i jak najszybciej zapomnieć o tej porażce. Za to Oldskulle urządzili sobie festiwal strzelecki i pokazali jak szybką i łatwą koszykówkę można grać i to skutecznie. Tablice opanowane przez centra następnie szybkie podania i niezwykle skuteczne kontry były dzisiaj kluczem do skucesu.
Mecz bez większej historii – no może poza rekordami ilości rzuconych punktów – 140 oraz liczbą zdobytych punktów przez jednego zawodnika 53. Stare Czaszki po nieciekawym początku II rundy wracają do gry i jeśli utrzymają swoją formę do końca będą bronić tytułu w wielkim finale.